„W czasach, gdy wszyscy mówią o katastrofie na rynku fitness, moja podopieczna Sylwia Bujalska zdecydowała się otworzyć w Gdyni studio treningów osobistych. Brawo! Trzymamy kciuki” – Lech Leon Kledzik (legendarny Instruktor i Mistrz kettlebell i Bulgarian Bag)
W czasie, kiedy wszystkie kluby fitness, siłownie i inne miejsca oferujące ludziom możliwość uprawiania sportu, a co za tym idzie – dbania nie tylko o swoje zdrowie fizyczne, ale i psychiczne, zostały zamknięte – niektóre już niestety na zawsze, zaś inne borykają się z problemami finansowymi…
W czasie, kiedy instruktorzy i trenerzy wszystkich form aktywności fizycznej zostali praktycznie z dnia na dzień bez pracy i regularnego dopływu środków do życia…
W czasie, kiedy nie wiadomo było, co z sobą zrobić i jak się odnaleźć w nowej rzeczywistości…
Właśnie w tym czasie tego niespodziewanego postawienia wszystkich planów, marzeń i już ustalonych priorytetów – podjęłam decyzję o stworzeniu czegoś swojego… Klubu, który będzie nie tylko spełniał zakładane i przypuszczane rygory sanitarne, ale przede wszystkim, który będzie mi dawał niezależność, pewność i który będzie również odzwierciedlał moją osobowość, energię i to, co mi w duszy gra.
Jeśli pomyślałeś – Sylwia to ryzykantka/ itp. bo przecież nie wiadomo było, aż do teraz, kiedy i na jakich zasadach otworzą się siłownie, na jakich zasadach będą mogły funkcjonować, no i najważniejsza sprawa – czy klienci takich miejsc będą chcieli w ogóle powrócić, to czytaj dalej…
Pokrótce przedstawię Ci najważniejsze kwestie, które warto wziąć pod uwagę, zanim zaczniesz szarżować zarówno z pomysłami, jak i pieniędzmi.
Dla jasności, ujmę to w kilka punktów, które można rozbudowywać bardziej szczegółowo, ale to temat na prywatne konsultacje, a nie bloga.
Jeśli chcesz na kogoś liczyć – to licz na siebie
Stara prawda, która niestety nadal jest aktualna, a już zwłaszcza w okresie kwarantanny dała o sobie znać w całej okazałości. Jak to ktoś trafnie podsumował: „ze złych ludzi wyszło zło, zaś z dobrych dobro”. I mogłabym na tym zakończyć, ale ale – skupmy się na jasnej stronie mocy ?
Jak wiadomo, każde działanie niesie za sobą ryzyko. I to nie tylko finansowe (o którym wspomnę później), ale również emocjonalno – towarzyskie.
Zaczynasz myśleć o czymś swoim – klub, studio, itd. Co robisz najpierw? Szukasz poklasku dla Twojego pomysłu wśród najbliższych, zaufanych osób – to oczywiste, że zależy nam na ich opinii i raczej na pozytywnej reakcji. Niestety nie zawsze tak jest – część osób niestety będzie CI podcinać skrzydła z różnych, zazwyczaj niskich pobudek, i takie osoby zostawiamy w ich światku. Skupmy się na tych pozytywnych. Jeśli ktoś Ci powie: słuchaj, fajny pomysł, dasz radę, ale….. i tutaj feria różnych ryzykownych kwestii , na które możesz niestety natrafić – to posłuchaj i weź je pod uwagę. Często ludzie z większym od Ciebie doświadczeniem, nawet jednym zdaniem, pomogą Ci uniknąć pułapek.
Pamiętaj, że jeśli się za bardzo nakręcisz na klub, a nie będziesz mieć takiego głosu rozsądku obok – może być źle…
Natomiast czego nie zrobisz, jakiej decyzji nie podejmiesz – począwszy od lokalizacji, metrażu, kosztów, wybory sprzętu itp. Itd. – Ty będziesz odpowiadać za nie. Nikt inny. Na nikogo innego nie zrzucisz potem winy za ewentualną porażkę, zaś osiągając sukces, tylko Ty będziesz jego „ojcem”! I to jest piękne. Dlatego bardzo mocno zweryfikuj swoje otoczenie i to, kogo pytasz o zdanie.
Ty jesteś i będziesz „silnikiem” swojego klubu
O co chodzi? O całą masę przeróżnych aspektów.
Planując założenie swojego klubu, weź koniecznie pod uwagę m.in.
– swoje doświadczenie w zawodzie trenera/instruktora
Będąc osobą początkującą, zazwyczaj masz nawet spore problemy z uzyskaniem pracy w sieciówce, a małe studio treningowe kieruje się innymi wymaganiami;
– potwierdzone wartościowymi certyfikatami kwalifikacje i odbyte szkolenia
Coraz więcej klientów jest świadomych – na całe szczęście – i nie skuszą się na trenera po samym kursie online, bez doświadczenia w pracy, beż osiągnięć i jak wyżej wspomniałam – porządnych kursów;
– ilość klientów, których miałeś do tej pory
Jeśli dotychczas miałeś kilka osób dziennie, weź pod uwagę, że po kwarantannie średnio wróci od razu ok. 50%… reszta jest niewiadomą. Wszystko zależy od relacji jakie mieliście, zaufania, jakim Cię te osoby obdarzały i więzi, którą albo podtrzymywałeś albo zupełnie nie – podczas ostatnich 2 miesięcy (nikt nie lubi być zapomniany!). Ta zakładana liczba pozwoli Ci obliczyć minimalne dochody po otwarciu studia.
– umiejętność zdobywania klientów
Jeśli do tej pory Twoja siłownia podsyłała Ci klientów na treningi i nie wymagało to z Twojej strony żadnych zabiegów, to tutaj bym się zatrzymała na Twoim miejscu i BARDZO mocno przemyślała temat! Pamiętaj, że do Twojego studia treningowego nikt Ci raczej nikogo nie podeśle, o ile nie jesteś już na takim poziomie rozwoju jako trener, że zadziała poczta pantoflowa. Może się więc niestety okazać, że nikt sam z siebie do Ciebie nie zajrzy, a sam nie mając umiejętności marketingowo – sprzedażowych – nie uciągniesz tego pomysłu.
Wiedza marketingowo – sprzedażowa
I tutaj przechodzimy do jednego z najważniejszych aspektów, które trzeba wziąć pod uwagę chcąc założyć własne studio treningowe.
Marketing: wszystko począwszy od reklamy, po elementy identyfikujące Ciebie i Twój klub- te wewnętrze i zewnętrzne, kampanie reklamowe, grafika, strony www, i wiele innych…
Bez tych umiejętności będziesz musiał zapłacić sporo pieniędzy osobom, które się tym zajmą za Ciebie. Budżet się mocno rozrośnie i będzie ciągle generował koszty (modyfikacje na www, zdjęcia, kampanie reklamowe itd.). Więc ustaw tą pozycję w swoich planach jako jedną z najważniejszych a zarazem najkosztowniejszych.
Sprzedaż: jeśli nie masz dobrych kontaktów z ludźmi, nie umiesz ich zaciekawić swoją osobą, doświadczeniem, jeśli bycie trenerem czy instruktorem nie jest Twoją pasją – to masz problem.
Ludzie łatwo rozpoznają autentyczność i szczerość zarówno w tym co mówisz, jak i w tym, co i jak robisz. Brak spójności, cwaniakowanie, pozerstwo, pisanie nawet kiedyś (nic w necie nie znika) czegoś obraźliwego czy inne niezbyt warte pochwalenia się rzeczy – teraz to wszystko przełoży Ci się na postrzeganie już nie tylko Ciebie, ale Twojego klubu! „Jaki pan, taki kram”… A więc – dbaj o swój wizerunek!
– zaangażowanie i planowanie czasu
Jeśli do tej pory pracowałeś 8h dziennie – teraz zapewne będziesz musiał 10 czy 14. Po pierwsze dlatego, że zapewne będziesz musieć spłacić raty czy zapłacić leasing, a po drugie dlatego, że zaczynasz pracować na nową markę swojego klubu. A to długa i żmudna praca wymagająca poświęceń – pytanie: jesteś gotów tyle pracować?
– rozsądek i nie „napalanie się”
Sprawa wydaje się oczywista, prawda? Ktoś, kto bez zaplanowania swojej strategii, wydatków, potencjalnych dochodów, kosztów i wielu innych aspektów, po prostu „założy klub” – może się bardzo mocno zdziwić za niedługi czas. Pamiętajcie, że bez własnej bazy klientów, rozeznania na rynku, po 10 razy przeliczonych kosztów – nie rzucajcie się od razu na głęboką wodę, bo może się okazać, że miała 10cm i macie problem… A przy takiej inwestycji – strach się bać…
Finanse i sprawy organizacyjne
– załóż działalność gospodarczą i zadbał o właściwy numer PKD
– zgłoś wszystko do Inspektoratu Sanitarnego
– upewnij się w Straży Pożarnej, czy nie Twój lokal nie wymaga odbioru
– zadbaj o kwestie związane z Urzędem Skarbowym i ZUS
– zrób plan finansowy
– przemyśl, czy chcesz coś sprzedawać w klubie , a jeśli tak to co i za jaką cenę – nie zapomnij o kasie fiskalnej
– przelicz po 10 razy najgorszy scenariusz dot. ew początkowych przychodów i na jego podstawie zaplanuj wydatki i inwestycje w wyposażenie klubu
– zastanów się, czy potrzebujesz wspólnika i rozsądnie oceń plusy i minusy takiej sytuacji
– stwórz korzystając z pomocy prawnika – regulamin klubu i umowy z klientami
– pamiętaj o certyfikatach i dopuszczalności do pracy komercyjnej zakupionego sprzętu
Koszty niematerialne
– czas
Przy własnej działalności zazwyczaj pracuje się znacznie więcej, niż będąc zatrudnionym u kogoś… Rozważ, czy aby na pewno na Twoim etapie życia chcesz pracować po 10 czy więcej godzin dziennie, czy jednak imprezy, rodzina, znajomi mają większy priorytet?
– emocje
Zarówno samo tworzenie klubu przynosi niesamowite emocje, ale powiem Wam, że nawet znalezienie sprzętu teraz, kiedy nawet u producentów go nie było, graniczyło z cudem! A przecież na do swojego klubu nie możesz wstawić maszyn do użytku domowego.
– hejt
Niestety takie mamy czasy, że część osób, zamiast się wspierać, albo przynajmniej nic nie mówić – będzie hejtowało to, co robisz. Nie masz innego wyjścia, jak tylko ograniczać ich wpływa na Ciebie czy to blokując wśród „znajomych” w mediach społecznościowych, czy to po prostu rezygnując z takich „przyjaźni” w realu.
„Psy szczekają, karawana idzie dalej!”
I tym optymistycznym akcentem, mam nadzieję, że wielu z Was pomogłam odnaleźć się w tym niełatwym temacie, ale jednak do ogarnięcia!
Do odważnych świat należy!
Trzymam kciuki! Dbajcie o siebie ?
Sylwia Bujalska
www.trenergdynia.com
Trener personalny właścicielka SB Gym Club w Gdyni (od 24.05.2020)